Scroll Top

Ujek Stasek

Ujka Staska z Szaflar wszyscy znają

B

awił dzieci w Kasprowym, uczył plastyki w Bukowinie Tatrzańskiej, Rabce i Zaskalu. Przede wszystkim to przewodnik tatrzański, instruktor narciarski, gawędziarz.
Ujka Staska z Szaflar wszyscy znają. W stroju góralskim nie tylko oprowadza turystów po Tatrach, wspiął się tak ubrany także na najwyższy szczyt Norwegii. Zabrał bukowe portki i serdak również na wyprawę do Chin, by po góralsku zaprezentować się na Wielkim Murze.
Tak naprawdę nazywa się Stanisław Piętka, a “Ujek Stasek” to nazwa firmy, którą założył na początku lat 90. Pochodzi z Żywiecczyzny, tam spędził pierwsze 12 lat życia. Z Szaflar pochodziła jego mama. – W 1962 r. tata postawił dom na “babowiznie” i od tego czasu mieszkam w Szaflarach – tłumaczy.
Ponieważ od najmłodszych lat miał ciągoty artystyczne, chodził do Liceum Plastycznego A. Kenara w Zakopanem. – Tata był drwalem, jako dziecko często wędrowałem z tatą po lesie. Lubiłem drewno, stolarstwo artystyczne, miałem do tego smykałkę – opowiada powody wyboru szkoły.
Mieszkał w internacie “Roma” w Zakopanem. – W nocy uciekaliśmy z internatu, zjeżdżając po rynnach, żeby być o wschodzie słońca na Giewoncie. Kiedyś wyczaiła nas Halina Rząsa, która była kierownikiem Romy, i tak trafiliśmy na dywanik do Michała Jagiełły, kierownika zespołu internatów i polonisty w Kenarze. A on nam mówi: “Po co łazicie po rynnach? Jak was interesuje taternictwo, to przyjdźcie w niedzielę rano o godzinie 6 na zbiórkę – wspomina. 
Cała paczka przyszła. Jagiełło wziął ich na Kogutki nad skocznią i pokazał sprzęt do wspinaczki – haki, liny. Wytłumaczył na czym polega asekuracjai bezpieczne chodzenie po górach. Staszek połknął bakcyla. Nie zdążył się jednak powspinać po Tatrach, bo po maturze trafił na 2-letnie studium plastyczne w Legnicy. Każdy wolny czas spędzał jednak w Sudetach. Potem wrócił na Podhale. Uczył plastyki w ogólniaku w Rabce i chodził po Gorcach. 
– Kiedyś miałem lekcje rano, potem długą przerwę i kolejne lekcje dopiero o g. 15. Postanowiłem więc w międzyczasie skoczyć na Turbacz – opowiada. – Wpadam do pokoju nauczycielskiego zdyszany, a dyrektor, gdy usłyszał, gdzie byłem, powiedział: “Takich właśnie ludzi nam potrzeba” i namówił mnie na kurs przewodnika beskidzkiego.
Kiedy zaczął uczyć w Bukowinie Tatrzańskiej, zdobył także uprawnienia do oprowadzania turystów po Tatrach. Egzaminował go sam Witold Paryski. Przez jakiś czas był też nauczycielem w Zaskalu, w maleńkiej szkole uczył praktycznie wszystkich przedmiotów – od plastyki, przez zajęcia praktyczno-techniczne, po historię czy język polski na zastępstwie. 
– Byłem tam jedynym facetem. Jak mnie chcieli zrobić dyrektorem, uciekłem ze szkoły – opowiada.
Pod koniec lat 90. zaczął pracę jako przewodnik w PTTK w Zakopanem. Jest przewodnikiem tatrzańskim, beskidzkim, ma też uprawnienia Międzynarodowego Przewodnika Górskiego UIMLA.
W góry zawsze chodzi z ciupagą, która – jak twierdzi – pracuje za niego. – Na każdej wycieczce jest kilku “ścigantów”, facetów maczo, którzy muszą się wykazać i prują do przodu. W środku jest trochę normalnych, a na końcu ci opadający z sił i wiecznie zmęczeni – opowiada. – Jak idę z ciupagą, każdy wie, że przed ciupagę nie można wyjść. Bo istnieje Pon Bucek, ciupaga i jo… – zaczyna opowieść, którą w Tatrach motywuje turystów do podporządkowania się.
Bardzo często pojawia się na szlaku w pełnym góralskim ubiorze. Pierwszy raz w góry założył bukowe portki dla potrzeb filmowych. Grał Maćka Sieczkę w serialu “Zdobywcy Tatr”. Boso, w stroju góralskich i bez asekuracji wspiął się na Mnicha. 
– Wtedy zauważyłem, ze jak się siedzi na stromej płycie, to w portkach bukowych człowiek się nie zsuwa i zacząłem w nich chodzić w Tatry – opowiada. Do tego koszula, serdak, kapelusz, a czasem także opasek i pistolet, dzięki czemu wygląda jak prawdziwy zbójnik. – Dawniej po góralsku chodzili po górach Kazek Byrcyn, Maśniak, dziś spośród przewodników zostałem chyba tylko ja – podkreśla.
Nie tylko strój go wyróżnia. Ujek Stasek to świetny gawędziarz, skarbnica legend, a swoje opowieści lubi przeplatać góralskimi przyśpiewkami. Ma swoje sposoby na najmłodszych i nieco starszych. Potrafi nawet wyzwolić wśród turystów “gorączkę złota”. 
– Noszę ze sobą chalkopiryt, taki kamień, który wygląda jak złoto. Dyskretnie wrzucam do potoka, a potem ze zdumieniem pokazuję, co znalazłem w wodzie – zdradza.
Kiedy wybuchł stan wojenny, skończył się ruch turystyczny w Tatrach, żeby przeżyć, Ujek Stasek musiał zmienić fach. Zaczął robić półki i lampki nocne z elementami rzeźbiarskimi. Potem znalazł zatrudnienie w hotelu Kasprowym jako opiekun dziecięcy. 
– Bawiłem dzieci różnych ambasadorów i innych osobistości z Afryki, Azji, Europy – wspomina. Zajmował się pociechami w wieku od 3 do 15 lat, choć przytrafiło mu się i niemowlę. – Kiedyś takie małe dziecko zostawili mi Francuzi, którzy chcieli pojeździć na nartach. Musiałem je przewinąć, nakarmić, poradziłem sobie, bo przy swoich się nauczyłem. Dostałem za to niezłą premię, pół mojej miesięcznej pensji – wspomina.
Potem wrócił do przewodnictwa, został też instruktorem narciarskim i snowboardu.
Mimo 67 lat, tryska energią i kondycją. Zapowiada, że jak będzie obchodził 70-lecie swojego przewodnictwa w Tatrach, pójdzie na Gerlach z muzyką góralską.
– Jak miałem 44 lata, byłem wrakiem człowieka. Miałem zwyrodnienie kręgosłupa. Mogłem wybrać operację i szybkie wyleczenie, ale bez gwarancji, i długi proces leczenia, ale z gwarancją, że z tego wyjdę. Postawiłem na to drugie – opowiada. Zaczął codziennie ćwiczyć, dbać o właściwe odżywianie, zawierzył medycynie chińskiej. – Trzeba wsłuchać się we własny organizm, nasz ster i częsty powód chorób jest w naszym mózgu – przekonuje i długo opowiada o swoich sposobach samoregeneracji organizmu i tajemnicach witalności.
Rzeczywiście, nie wygląda na swój wiek, a kondycji mogą mu pozazdrościć młodsi.

tekst: © Beata Zalot
foto: © Bartłomiej Jurecki

Fotografie prezentowane na tej stronie są chronione prawem autorskim. W razie zainteresowania proszę o kontakt.

2018 © Copyrights Bartłomiej Jurecki
Website design by britanniaweb.co.uk with a support of lovePoland.org