Scroll Top

Andrzeja Gąsienica Grapny

Ten, który szuka głosu drewna

A

ndrzeja Gąsienicę Grapnego z Budzówki od dzieciństwa nurtowało, jak to jest, że z kawałka drewna wydobywa się głos.
Muzyka zawsze była mu bliska, grał na skrzypcach w każdej wolnej chwili. – Tata grał, kuzyni grali, zawsze wokoło było dużo muzykantów – opowiada. – Jo w tym urósł – mówi. Nauczył się grać na skrzypcach, gdy miał 12 lat. Nie tylko kochał muzykę, chciał zawsze wiedzieć, jak to jest, że z drewnianego instrumentu można wydobyć tak piękne dźwięki. Nikt go lutnictwa nie uczył. Rozkładał stare zniszczone już instrumenty, które pozostały po dziadku, i zgłębiał temat. Pierwsze skrzypce zrobił, gdy miał 18 lat. Te, nad którymi teraz pracuje, będą już piąte w dorobku górala. – Szukam drewna odpowiedniego. Bo to musi być drzewo ładnie wyrośnięte, nie głuche, ze środkowymi słojami – tłumaczy. – Zimą chcę ukończyć – zapowiada. Mówi, że czuje drewno. Jak widzi kawałek buka czy jawora, to wie, na co się nada. Ale nie ma nic piękniejszego niż ten pierwszy dźwięk, który się wydobędzie po zrobieniu instrumentu.
Andrzej ma 53 lata. Rodziny nie założył. Całe życie spędził na Budzówce w Kościelisku. Mieszka – jak mówi – na “prapradziadkowiźnie”, razem z matką i rodziną brata.
Dziś jest na rencie, pomaga w gospodarstwie bratu. – Dawniej stolarzyłek trochę – opowiada. W drewnianych rzeczach, które zrobił, widać artystyczną duszę. Podrzeźbiane ramki, jakieś meble. Każda rzecz starannie wykończona, ozdobiona. Szwagierka pokazuje nawet piękną rzeźbę Frasobliwego, która wyszła spod dłuta Andrzeja.
Poza Podhale rzadko wyjeżdżał. Praktycznie Podhale opuścił tylko dwa razy. Był w wojsku w Drawsku Pomorskim i potem jeszcze 2 lata spędził w Krakowie, gdzie pracował jako stolarz. Kilka lat temu objechał też Tatry. Dotarł na Słowację, skąd podziwiał zupełnie inne szczyty gór niż te widoczne po polskiej stronie.
– Żyję spokojnie – mówi. – Koło domu coś zrobię, na grzyby czasem pójdę, zagram sobie na skrzypcach – opowiada.
Jego oryginalne wąsy spowodowały, że zagrał w filmie “Trzy upadki świętego”. – To była duża rola, grałem górala “Niewiarę” – wyjawia. Czeka z niecierpliwością na premierę.
Okazałe wąsy nosi od 25 lat. – Dziadek miał wąsy, tata na starość też nosił, a i ja bez nich już swojej twarzy sobie nie wyobrażam, będę je nosił do śmierci – zapowiada.

tekst: © Beata Zalot
foto: © Bartłomiej Jurecki

 

Fotografie prezentowane na tej stronie są chronione prawem autorskim. W razie zainteresowania proszę o kontakt.

2018 © Copyrights Bartłomiej Jurecki
Website design by britanniaweb.co.uk with a support of lovePoland.org