Scroll Top

Władysław Stopka Faktor

Bieda wszystkiego nauczy

M

atka uczyła go haftować, a ojciec ciesielki. Dziś Władysław Stopka Faktor z Witowa jest “złotą rączką”.
Pochodzi z rodu Stopków Faktorów z Kościeliska. Tutaj przywędrował z Węgier i osiedlił się pradziadek Stanisław. – Jego syn Andrzej, a mój dziadek ożenił się do Witowa i dlatego ja też tam siedzę – tłumaczy Władysław, którego można spotkać u bacy Józefa Zycha Ptosia, bo tam pomaga w gospodarstwie od 17 lat. Zajmuje się niemal wszystkim. Na chwilę odchodzi od swoich zajęć, siada na ławie przed domem i wyciąga papierosa. Opowiada o rodzinie, dzieciństwie, pracy i gazdówce. – Dziadek z Kościelisk miał dziewięcioro dzieci. Po I wojnie światowej zajmował się budarstwem, ciesielką. Nie musiał mieć chłopów do roboty, bo miał siedmiu synów i brał ich do pracy. Chałupy góralskie po Kościeliskach, po Witowie budowali. Z tych zarobionych pieniędzy dzieciom pole pokupował – opowiada Władysław Stopka Faktor.
Żona Andrzeja Stopki Faktora była bogata, miała zabudowania w Cichem, dużo pola i lasu. – Mieliśmy polanę na Jaworzynie, tu, przed Chochołowską, a na Białym Potoku oprócz kawałka ziemi był też szałas. Przez całe lato paśliśmy tam krowy. Na Jaworzynie było też ze czterdzieści owiec. To była po babce obszerna polana, ale później zabrał to park – opowiada. Wspomina też, że jak był kilkuletnim dzieckiem, pewnego roku w czerwcu spadło ze 30 cm śniegu. – Wojtek, jako ojciec, rolował mokry śnieg w wały, a krowy za tym szły i skubały trawę – przypomina sobie.
Teraz Władysław sam gospodarzy w Witowie, w wybudowanym przez siebie domu. Obecnie jego gospodarka nie jest duża, zaledwie krowy i psy. W swoim życiu imał się różnych prac, między innymi ciesielskich. – Ciesielkę mam we krwi, z dziada pradziada. Nie uczyłem się tego fachu, bo skończyłem technikum rolnicze. Podałem się na pradziadka, na ojca – przekonuje. – Chałupę sobie wybudowałem, trochę tylko mi pomogli przy ciężkich płazach. A murować też potrafię – dodaje.
Wojciech Stopka Faktor, ojciec Władysława, był świetnym cieślą. Mały Władek od najmłodszych lat przyglądał się pracy taty. – Telo był dobry ojciec, ze se mi powiedział: “Władziu, nie godoj mi tato, ino godoj mi Wojtek”. I tak od małego mówił ojcu po imieniu. Miał z nim dobry kontakt. Gdy zdarzyło się, że dostał od matki klapsy, czekał przy drodze na ojca, aby w domu wziął go w obronę. – Czasem jeździłem do niego do pracy. Później brał mnie na rower i tak razem wracaliśmy jego kolarką do domu – wspomina.
Władysław nie rozstaje się z papierosem, chociaż zaczął kurzyć, gdy miał 23 lata. Do fajki zraził się w dzieciństwie. – Nie chodziłem jeszcze do szkoły. Pojechaliśmy po potrow. Czekaliśmy, aż trawa przeschnie, a mnie się trochę nudziło, więc mówię do ojca: “Wojtek, dojze zakurzyć”. Wojtek dał, o Władzio tylko tak pyknoł. Wtedy Wojtek przyszedł do mnie i mówi, że to trzeba sobie dobrze pociągnąć. A były to kultowe dziś papierosy “Sporty” – opowiada Władysław.
Na pytanie, jaki ma sposób na życie, odpowiada krótko: “Alleluja i do przodu”. Po chwili dodaje: “Nie przejmować się niczym, bo trzeba coś w życiu robić”.
Władysław jest kawalerem, więc to, co po nim pozostanie, przekaże dzieciom siostry lub brata. Codziennie wstaje o wpół do piątej rano. Daje jeść zwierzętom, bo o piątej przyjeżdża po niego Józef Zych Ptoś. W gazdówce na Polanie Baligówki pracuje przy koniach i trzodzie chlewnej. Musi oporządzić bydło. Zająć się owcami. – Bardzo lubię zwierzęta – zaznacza.
Dodatkowo jest tak zwaną “złotą rączką”. Potrafi nawet szyć i haftować. – Mama Karolina z Zychów od młodych lat zajmowała się haftowaniem portek, cuch góralskich, serdoków. A ja, jak miałem kilkanaście lat, to wieczorami jej pomagałem. Nauczyła mnie wyszywać i szyć na maszynie. Jakby trzeba było portki zwęzić czy zamek wszyć, to dziś też to zrobię – zdradza. – Zdolności manualne sam Bóg chyba dał, a bieda wszystkiego nauczyła – kończy Władysław Stopka Faktor.

tekst: © Jolanta Flach
foto: © Bartłomiej Jurecki

Fotografie prezentowane na tej stronie są chronione prawem autorskim. W razie zainteresowania proszę o kontakt.

2018 © Copyrights Bartłomiej Jurecki
Website design by britanniaweb.co.uk with a support of lovePoland.org