Scroll Top

Tadeusz Gąsienica Bednarz

Góral z Krzeptówek, który patrzy na góry i marzy o morzu

Z
niejednego pieca chleb jadł. Jego twarz pojawiła się w kilku filmach, jednak najwięcej przyjemności miał z fiakrowania.
Urodził się pod Nosalem. – Nie dali nam się tam budować, więc przenieśliśmy się na Krzeptówki – opowiada. Choć z zawodu jest cieślą, najwięcej, bo prawie 20 lat przepracował jako fiakier. – W domu konie były zawsze, to się wziąłem za fiakierkę – opowiada.
Gazdówka była przy domu niemała. Konie były aż trzy. Był też powóz, fasiąg i kumoterki. A do tego krowy, świnie, kury. – Teraz zostały już tylko króliki – mówi.
Tadeusz lubił swoją prace, bo i do koni miał dryg, i z ludźmi lubił kontakt. Przez 2 lata posmakował życia emigranta. W Hiszpanii pracował w rzeźni. – Na początku było ciężko, ale potem się człowiek przyzwyczaił – mówi. Ale ciągnęło go z powrotem pod Tatry.
Charakterystyczny wygląd powoduje, że Tadeusz ma wzięcie wśród filmowców. Nie pamięta już wszystkich filmów, w których zagrał. W latach 80. miał epizod w filmie “Schodami w górę, schodami w dół”, zrealizowanym według powieści Michała Choromańskiego o tym samym tytule. – Tańczyłem trochę, koniami jeździłem. Woziłem Adriannę Biedrzyńską – opowiada. – Potem niektóre sceny, w których zagrałem, wycięli – dodaje.
Kilka lat temu można go było też zobaczyć w 44. odcinku “Szpilek na Giewoncie”. – Chodziłem po cmentarzu, mróz był ponad 20 stopni, a scenę trzeba było powtarzać kilka razy. Wymarzłem jak nigdy – wspomina. – Płacili średnio – dodaje.
Trzy lata temu dostał angaż w filmie “Trzy upadki świętego”. – Wpisali mi w umowie “aktor” – podkreśla z dumą. – Zapłacili też nieźle – podkreśla.
Zagrał górala. Film w reżyserii Jacka Januszyka to wierna adaptacja jednej z nowel Kazimierza Przerwy-Tetmajera ze zbioru “Na skalnym Podhalu” , pokazująca życie góralskiej biedoty na przełomie XIX i XX wieku. Film miał trafić do kin w tym roku, ale Tadeusz go jeszcze nie widział. – W Jurgowie spędziłem na planie cały dzień, nawet coś tam mówiłem. W Czerwiennem też były nagrywane jakieś sceny – opowiada.
W tym roku też miał przygodę z filmem. – Zagrałem w filmie “Przyjaźń”. Nie wiem, o czym to będzie. Pół dnia siedziałem przy stole i piwo piłem. W tym filmie grał też Zakościelny – opowiada.
Brodę zapuścił jakieś 6 lat temu. 59-letniemu góralowi z Krzeptówek dodaje ona lat, ale i powagi. Wygląda jak góralski filozof. – Jak w tym roku jeździłem na Kalatówkach na nartach podczas Wielkanocnego Jaja, to wszyscy się chcieli ze mną fotografować – śmieje się.
Mówi, że wiedzie spokojne życie. Na bezrobociu jest. – Nikt mi nie mówi, co mam robić. Jak leje, siedzę w domu, jak jest pogoda, idę na grzyby – opowiada. – Czasem komuś pomogę w polu albo w lesie, jakoś wiąże się koniec z końcem – mówi. – Dużo nie potrzebuję – dodaje.
Marzenia? Tadeusz Gąsienica Bednarz długo się zastanawia. Jakby nie wypadało mu ich mieć. W końcu nieśmiało się uśmiecha: – Nad morze pojechać – wyznaje. – Dość się już człowiek napatrzył na te góry.
Nad morzem był już dwa razy – w dzieciństwie na kolonii, a potem w latach 80. zobaczył Bałtyk przy okazji przysięgi kolegi w wojsku.
Najwcześniejsze wspomnienie? Pamięta taką scenę, jak bawił się z innymi dziećmi. Zabawek nie było, więc trzeba było jakoś sobie radzić. – Wziąłem łożysko, zawiązałem na sznurek i kręciłem jak karuzelę -wspomina. – I tym łożyskiem uderzyłem jedną z dziewczynek w głowę – opowiada. – Strachu trochę było, ale na szczęście nic strasznego się jej nie stało.
Tak naprawdę Tadeusz nie lubi żyć ani wspomnieniami, ani za bardzo wybiegać w przyszłość. Ale jak przystało na kogoś o wyglądzie filozofa, ma odpowiedź na każde egzystencjalne pytanie. – Jak żyć? – proszę górala o receptę. – Po swojemu – odpowiada krótko. – Iść swoją drogą, nie słuchać innych. Z daleka obchodzić takich, co szukają guza.

 

tekst: © Beata Zalot
foto: © Bartłomiej Jurecki 

 
 

Fotografie prezentowane na tej stronie są chronione prawem autorskim. W razie zainteresowania proszę o kontakt.

2018 © Copyrights Bartłomiej Jurecki
Website design by britanniaweb.co.uk with a support of lovePoland.org